Wyprawa Las Wolski - rekonesans
Wyprawa Las Wolski - rekonesans
autorem artykułu jest Maciej Zubilewicz
Ciężka walka w błocie, trudne warunki oraz ratowanie kumpla, gdy ugrzęźnie w pułapce.
To w terenowej jeździe, modelami redukcyjnymi kochamy najbardziej.
Naszą krakowską wyprawę ustaliliśmy na termin 13 lutego. Według prognoz, które oglądaliśmy tydzień wcześniej miały panować iście terenowe warunki- błoto, błoto i jeszcze raz błoto. Super.
Niestety dzieÅ„ przed „13 piÄ…tkiem” zaczÄ…Å‚ padać Å›nieg. Nie zważajÄ…c na biaÅ‚y puch spadajÄ…cy z nieba, potwierdziliÅ›my wszyscy swoje przybycie.
W piątek rano opady zaczęły być bardziej intensywne. W południe była już śnieżyca.
DoszliÅ›my do wniosku, „że podoÅ‚amy” i pojechaliÅ›my na skraj lasu.
Spotkaliśmy się o 14:40. Kras (Piotrek Kraskiewicz) był już po wstępnym rekonesansie i oznajmił nam, że powinniśmy dać radę.
W ciągu tego przedpołudnia napadało kilka cm białego puchu. Temperatura powietrza wynosiła 0 stopni. Śnieg był mokry i ciężki. Wyciągnęliśmy nasze maszyny z bagażnika. Pierwsza pamiątkowa fotka ze spota, gdzie były tylko lub aż 3 modele.
Kras - CC-01 Metal Top, Bastek (Sebastian Sobesto) CC-01, oraz Adam Jugowski jadący Fordem F-350 HL. Wszystkie modele były ze stajni Tamiya i żaden nie był seryjny - każde podwozie przechodziło szereg modyfikacji.
Ruszyliśmy w teren. Aby dojechać do lasu, musieliśmy pokonać 300m lekkiego podjazdu.
Pierwszy wyjechałem swoim fordem - jako pług. Ford w porównaniu do CC jest cięższy i dysponuje skrzynią biegów. Zapiąwszy reduktor ruszyłem w zaspy.
Tutaj pojawiły się już problemy. Śniegu było na tyle dużo, że blokował przedni most. Po przejechaniu kilku metrów model się blokował w śniegu.
Po kilku takich blokadach doszliśmy do wniosku, że musimy jechać uważnie, z obrotami takimi, żeby silnik miał jak największy moment obrotowy. Ta technika fantastycznie się sprawdziła. Sporych rozmiarów zaspy przestały nam być straszne.
Tuż za mną jechał Sebastian a za nim Kras. Ich CC jadąc po moich śladach bardzo przypominających koleiny doskonale radziły sobie od samego początku. Nie dziwne, ze względu na wyjeżdżoną drogę miały znacznie prościej. Dodatkowo Krachu dysponował fantastycznie działającą wyciągarką, która ratowała jego i nas z różnych dziwnych opresji.
Gdy wreszcie dotarliśmy do lasu, okazało się, że śniegu gdzie nie gdzie jest mniej, ponieważ go rozwiało. To nam dodało otuchy na sercu, lecz było nam coraz zimniej.
Nie zważajÄ…c na arktyczne warunki ruszyliÅ›my dalej zdobywajÄ…c górÄ™…
Za cel mieliśmy objechanie całego zbocza góry, lecz przy panujących warunkach było to niemożliwe. Warunki pogarszały się z minuty na minutę. Śnieżyca była coraz większa, jednak my - zapaleńcy modelarstwa postanowiliśmy nie odpuścić i zaliczyć dwa wyznaczone punkty.
Droga była pełna lekkich zjazdów oraz podjazdów, wszystko w klimacie redukcyjności.
W drodze do pierwszego punktu mieliśmy kilka przygód np.: drobny podjazd, który przysporzył nam nie lada problemów. Miał zaledwie jeden metr a walczyliśmy z nim 15 minut. Dosyć zabawnie brzmi, ale to prawda. Pod wpływem zimna guma staję się twardsza. Niestety wpływa to na przyczepność, której nam zaczęło brakować i po dłuższym czasie spędzonym w lesie nie byliśmy w stanie podjeżdżać pod lekkie wzniesienia. Nie pomagały wcześniej nauczone techniki.
Tutaj mnie i mojego Forda wyratowała z opresji skrzynia biegów. Na 3 biegu model miał znacznie większą prędkość, przez co siłą rozpędu podjeżdżał pod wzniesienie. Krasa wyratowała wyciągarka, a Bastka zmiana kół.
Podczas jazdy mieliśmy również zaskakujące sytuacje. Kiedy to wyciągarka zaczęła wciągać wyciągającego. Później musiałem przystępować do akcji ratunkowej obu modeli.
Wszystko by byÅ‚o w porzÄ…dku i prawie bym zostaÅ‚ bohaterem, gdyby nie drobny fakt. Też siÄ™ utknÄ…Å‚em. W tym momencie nieoceniona okazaÅ‚a siÄ™ pomoc czÅ‚owieka, który swojÄ… „potężnÄ… siłą” wyciÄ…gnÄ…Å‚ modele z potrzasku.
Po dwóch godzinach walki w lesie, podczas śnieżycy postanowiliśmy odpuścić. Kolejny podjazd, pod który mieliśmy pokonać, okazał się za trudny dla naszych modeli. Śniegu z minuty na minutę było coraz więcej. Ślady, które zrobiliśmy podjeżdżając, szybko znikły.
Nie poczuliÅ›my siÄ™ przegrani, bo mieliÅ›my frajdÄ™ z tego, co robiliÅ›my, a to, że pogoda czasem pÅ‚ata figle i nie pozwoliÅ‚a nam zaliczyć wszystkich punktów… mówi siÄ™ trudno.
Gdy podjęliśmy tą decyzję zaczęliśmy wracać, krótszą, stromą drogą w dół.
Z olbrzymim impetem (dzięki sile grawitacji) pokonywaliśmy wszystkie zaspy, które nas wcześniej blokowały. Zabawa niesamowita.
Pomimo trudnych warunków, wszyscy podsumowaliÅ›my, że spot byÅ‚ udany. Wspaniale spÄ™dziliÅ›my czas a zabawa modelami „redukcyjnymi” przy tych warunkach dostarcza naprawdÄ™ wiele satysfakcji i frajdy.
Zapraszamy do kolejnych artykułów traktujących o modelarstwie pisanych przez Adama Jugowskiego i redagowanych przez nasz zespół.
--
Artykuł jest propozycją dla produktów sklepu modelarskiego www.rcmatsu.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Nawigacja samochodowa, kamery cyfrowe i projektory w je
Monitoring obszarów największego ryzyka - bazy wojskowe
Zostań szefem kampanii reklamowej z programem Google Ad
Nie boje się mówić - Jak pokonać tremę
E-booki i książki audio - odpowiedzi na podstawowe pyta